
Rozdział XVI.
Komputer z szafy do kieszeni.
Lata 50.
Lampowa rewolucja, czyli komputer wielkości kawalerki
Wyobraź sobie komputer, który: zajmuje cały pokój, waży więcej niż tramwaj i grzeje jak piec.
UNIVAC I, Ferranti Mark 1 – pierwsze bestie nowoczesności. Programowanie? Wrzucasz karty perforowane, modlisz się, żeby nie pomylić jednej dziurki, bo wtedy cała maszyna robi fikołka.
IBM 701 startuje na rynku i powoli zamienia biurowe regały w serwerownie. Praca? Zespół „panów od kabli” w białych kitlach, sala maszyn, szum wentylatorów i karteczki: „Nie dotykać — wybuchnie”.
Lata 60. — Komputery chudną, programiści się rozmnażają
Pojawia się tranzystor: komputery robią się mniejsze, szybsze, mniej grzeją. Pierwsza „mała czarna” — PDP-1.
IBM System/360 – rewolucja: komputery można skalować jak klocki LEGO.
Na scenę wchodzą COBOL, FORTRAN, ALGOL, kod jak poezja, tylko więcej przekleństw. Na uczelniach trwa wojna o najlepszą grę i najbardziej pokręcony system.
Lata 70. — Komputer z szafy do walizki, mikroprocesor rodzi nową erę
Intel 4004 — cała moc komputerowa na czubku palca.
Altair 8800 przyciąga nerdów do garażu, Gates i Jobs zacierają ręce.
Apple I, II, Commodore PET, TRS-80: komputer w domu, czyli maszyna, przy której tata przeklina, a dzieci rysują pikselowe krowy.
Unix rodzi się w laboratorium i cicho podbija świat.
Rodzą się firmy, legendy i subkultury hobbystów.
Lata 80. PC na biurku, muza na kasprzaku, bitwa na GUI

IBM PC wyznacza standard, każdy chce peceta z Ameryki.
MS-DOS, potem Windows uczą ludzi klikać zamiast wpisywać magiczne komendy.
Macintosh rzuca myszką w konkurencję — GUI wkracza na salony.
W Polsce: Commodore 64, Amiga, Atari ST, River Raid, Giana Sisters i pierwsze cyfrowe listy miłosne.
ARPANET zapowiada Internet, a CD-ROM zamienia szafę kaset w jeden krążek.
Lata 90. — Komputer dla ludu, Internet dla świata
WWW — Tim Berners-Lee daje każdemu dostęp do globalnej piaskownicy.
Windows 95 robi rewolucję — dźwięk startowy zna każdy.
Laptopy, palmtopy, Linux dla buntowników, e-maile, czaty, Amazon, eBay, świat zaczyna kupować bez wychodzenia z domu.
Multimedia? Teraz każdy ma stereo i renderowaną teściową w 3D.

2000–2010 — Komputer w kieszeni, Google w głowie
PC i laptopy wszędzie, a Google, Facebook, YouTube, Wikipedia sprawiają, że nie musisz już udawać, że coś pamiętasz ze szkoły — wszystko masz w internecie.
iPhone — komputer, aparat, telefon i kompas do najbliższej kawiarni w jednej kieszeni.
Chmura — twoje dane są wszędzie i nigdzie, netbooki i tablety robią z internetu niekończącą się imprezę.
Wi-Fi, Bluetooth — wszystko gada ze wszystkim, czasem nawet z sensem.

2010–2025 — Cyfrowa wszechmoc i człowiek w sieci
AI — nie tylko w laboratorium, ale w twoim telefonie, aucie, lodówce.
Uczenie maszynowe, sieci neuronowe, Siri, Alexa, ChatGPT, coraz częściej myślą za ciebie (a przynajmniej tak twierdzą w reklamach).
Internet rzeczy (IoT): zegarek pisze do pralki, lodówka robi zakupy, samochód zamawia sam dla siebie aktualizacje.
Blockchain, kryptowaluty, cyberbezpieczeństwo: świat już nie wierzy w papierowe pieniądze, ale jeszcze bardziej nie ufa cyfrowym.
VR, druk 3D, roboty, jutro wszyscy zostaniemy inżynierami, nawet jeśli dziś ledwo ogarniamy smartfona.
Tak, od kabli do klikania, od lamp do algorytmów – komputer nie tylko liczy, ale już tworzy świat razem z nami. Tylko jedno pozostaje bez zmian: prawdziwa rewolucja nigdy nie siedzi w obudowie – zawsze rodzi się w głowie kogoś, kto patrzy na maszynę i pyta: „A gdyby tak…?”
I tak oto, szanowny Czytelniku, komputer, syn lampy i tranzystora, wnuk Babbage’a i Zusego, kuzyn Turinga — stał się naszym dżinem w smartfonie.
Nie pytaj już „co umie komputer?”, zapytaj, kto tu właściwie kogo używa?
