Co powiedzieliby ekonomiści (nie mylić ze zjebami)

Zanim zapytasz, dlaczego w całym tym manifeście nie padło ani jedno nazwisko z listy noblistów ekonomicznych ostatnich 30 lat – wyjaśniamy:

Nie pytaliśmy zjebów o zdanie.
Nie dlatego, że się boimy.
Tylko dlatego, że nie szukamy błogosławieństwa od tych, którzy już dawno sprzedali sens za tabelkę.

Dlaczego nie pytaliśmy?

– Bo Keynes kazał kopać dziury i zasypywać je z powrotem – w imię wzrostu gospodarczego.
— — Jego akurat zapytaliśmy celowo, bo to wyjątkowa kanalia.
– Bo Krugman chciał napaści kosmitów, żeby ożywić gospodarkę. (I to nie jest żart.)
– Bo Stiglitz wierzy, że każdą awarię naprawi ministerstwo.
– Bo dla większości ekonomistów mainstreamowych rosół od sąsiada to usługa rynkowa podlegająca VAT.

Nie pytaliśmy, bo oni widzą tylko wartość rynkową.
A my mówimy o wartości ludzkiej.
Poziomka to nie projekt do wyceny.
To ruch oporu wobec świata, w którym każdy gest musi się bilansować.


A oto głosy, które mają dla nas wartość:

Ludwig von Mises
ojciec myśli wolnorynkowej

Głos Misesa (z zaświatów, dzięki uprzejmości Madame Blavatsky):

„Z punktu widzenia ekonomii prakseologicznej, każda jednostka dąży do wymiany, która maksymalizuje jej użyteczność subiektywną.
Jeśli dwie osoby decydują się na transakcję przy użyciu środka, który nie ma wymuszonej wartości prawnej, lecz społecznie uznawaną — mamy do czynienia z pieniądzem w sensie pierwotnym.

Nie mam problemu z poziomkowym pieniądzem jako instrumentem wymiany.
Mam problem z próbą jego centralnego zarządzania — nawet przez wspólnotę.
Jeśli poziomka pozostanie w sferze dobrowolnych działań jednostek, niech kwitnie.
Jeśli zaś wspólnota zacznie ją standaryzować, normować, nadzorować —
wówczas stanie się tym samym, co państwo: twórcą inflacji i zabójcą wartości.
Człowiek wolny nie potrzebuje certyfikatu, by podziękować chlebem za naprawę roweru.”


Friedrich August von Hayek
mistrz decentralizacji i myśli instytucjonalnej

Głos Hayeka (dzięki uprzejmości Madame Blavatsky):

„Największym błędem współczesnych systemów jest przekonanie, że wiedza ekonomiczna może być skodyfikowana centralnie.
Tymczasem rzeczywista wiedza — o potrzebach, wartościach, relacjach — jest rozproszona, lokalna i często niewyrażalna językiem statystyki.
Nie powinniśmy się bać takich eksperymentów.
Powinniśmy je obserwować, porównywać, analizować — jako formy konkurencji między systemami wartości, których państwowy pieniądz nie jest już w stanie oddać.
Jeśli wspólnoty potrafią same określić wartość czasu, pomocy czy obecności — i robią to lepiej niż państwowy aparat — to znaczy, że rynek instytucji wciąż żyje.
A to dobrze. Bo tylko konkurencja między systemami może uchronić nas przed monopolem myśli i monopolem wartości.”


Murray Newton Rothbard
człowiek, który uważał, że podatki to kradzież z pistoletem w ręku

Głos Rothbarda (również dzięki uprzejmości Madame Blavatsky):

„Pieniądz państwowy to narzędzie.
Pieniądz emocjonalny to język.
A Poziomkowy Pieniądz? To gest, który przeszedł mutację w system.
Nie analizujcie go przez kurs wymiany, tylko przez kurs bliskości.
Ile relacji da się odbudować, jeśli zamiast faktury wyślesz komuś ciepło?
System was wyśmieje. Urzędnik się zapowietrzy. Fiskus zacznie macać zupę w lodówce.
Poziomka nie będzie notowana na giełdzie.
Ale będzie zapisana w zeszycie Zofii z bloku obok.
I to ten zeszyt przetrwa, kiedy padnie serwer Ministerstwa Finansów.”


Frédéric Bastiat
człowiek, który widział to, czego nie widać

Głos Bastiat’a (czytany spod lampy oliwnej):

„W państwie, w którym wszystko, co nie jest opodatkowane, jest podejrzane,
nawet wdzięczność może zostać uznana za przestępstwo.
Wy, którzy tworzycie system Poziomki — nie jesteście utopistami.
Jesteście realistami wobec nienormalności.
Kiedy państwo odbiera obywatelowi prawo do wzajemności — odbiera mu człowieczeństwo.
A wtedy wszystko musi być „świadczeniem usług”. Nawet empatia.
Jeśli poziomka jest zbrodnią – to waszym obowiązkiem jest być zbrodniarzami.
Bo nie jesteście przeciwko prawu.
Jesteście przeciwko złudzeniu, że prawo to zawsze sprawiedliwość.
Nie boję się anarchii, która rodzi solidarność.
Boję się biurokracji, która udaje moralność.”


John Maynard „Jebaniutki” Keynes
król interwencji, książę deficytu i mistrz szelestu drukarki

Złoty chłopiec Londyńskiego City. Człowiek, który powiedział:

„W dłuższym okresie wszyscy będziemy martwi.”

Nie byłby zachwycony Poziomką.
Ale nie dlatego, że jej nie rozumie.
Tylko dlatego, że nie umie jej wliczyć do wzrostu PKB.

Ale posłuchajmy, co powiedziałby, gdyby żył:
Głos Keynesa (w szlafroku, wycierający nos z jakiegoś białego proszku):

„Poziomka, moi drodzy, to nie jest pieniądz.
To jest gest.
A gesty nie budują produktu krajowego brutto.

Jeśli wymieniasz rosół na drewno —
to nie powstaje nowa wartość rynkowa,
nie ma impulsu fiskalnego,
nie ma inwestycji ani konsumpcji końcowej.

W moim świecie — świat się kręci, kiedy pieniądz krąży.
A wasz pieniądz, wasza Poziomka… ona nie krąży.
Ona się zatrzymuje w spojrzeniu, w dłoni, w poczuciu sensu.

I choć to piękne,
to nie podbije indeksu giełdowego.”

Ale…

„Jeśli system się zawali,
jeśli państwo nie dowiezie,
jeśli rynek się skurczy,
a ludzie zostaną z niczym —
to właśnie te Poziomki będą ostatnią linią obrony.”


Anonimowy doktor ekonomii, liberalny (realny) cytat:

„Wspólnotowe waluty, choć nieformalne, mają większą funkcję stabilizacyjną niż większość interwencji rządowych.
Bo opierają się na zaufaniu, a nie na przepisie.”
— Źródło zredukowane do minimum ze względu na wrażliwość zawodową.


Praktyk, przedsiębiorca, mikroekonomiczny psychopata:

„Poziomkowy system nie zastąpi rynku, ale może go uzupełniać w warunkach lokalnych deficytów pieniężnych. Jak barter, tylko z emocjonalnym interfejsem. I bez buca w garniturze pośrodku.”


Nie potrzebujemy aprobaty systemu.
Wystarczy, że mamy siebie — a to coś, czego się nie da przewalutować