
VII. Jarmark cudów: edycja ekumeniczna
Przeglądając swoje notatki z różnych jarmarków świata, Gabryjel odkrył, że pod powierzchnią wszystkich cudów, relikwii i przepisów kryje się jeden, uniwersalny mechanizm. Arcydzieło zbiorowej psychologii: kozioł ofiarny żywy dowód na to, że ludzkość woli outsourcing od autorefleksji. To jeden z najsprytniejszych patentów PR-owych religii starożytnego świata i to dosłownie na żywo, z pełnym show.
Starożytny Izrael: wynalazcy korporacyjnego alibi
rytuał z okazji Jom Kippur.
Procedura była prosta: dwa kozły, jeden składany w ofierze dla Boga, drugi, na którego „przenoszono” symbolicznie wszystkie grzechy ludu. Kapłan kładł na jego głowie ręce, wypowiadał formułę, a potem wypędzano go na pustynię „dla Azazela” (czyli dla demona/ducha pustyni). Wszyscy od razu lżejsi, sumienie jak nowe, a reklamacji nie uwzględnia się, kozioł nie wraca, nie pisze zażaleń. Prawdziwy startup duchowego oczyszczenia, który nigdy nie splajtował.
Grecy, Egipcjanie i reszta klasyki: tradycja z recyklingu
Wielka epidemia? Susza? Kiepski dzień? Wybieramy najbardziej nieprzystosowanego typa (najczęściej włóczęgę, kalekę lub kogoś z nieodpowiednim kształtem nosa), biczujemy, wypędzamy, czasem zabijamy i już świat naprawiony. Czasem zamiast ludzi brali zwierzęta, ale to już zależało od nastroju i budżetu.
Egipt? Faraon raz w roku brał na siebie winy ludu… a potem zrzucał je na symbolicznego wroga lub zwierzę. Trochę jakby premier ogłosił w TV: „To wszystko przez tego typa z sąsiedniej wioski”.
Chrześcijaństwo: upgrade systemu
Chrześcijaństwo postanowiło dać kozłowi ofiarnemu status VIP. Najpierw Jezus idealna ofiara absolutna. Ale nie martwcie się, bo już w średniowieczu wynaleziono tysiące nowych kozłów. Kto był inny, biedny lub miał niewygodne poglądy, z automatu nadawał się do przejęcia wszystkich grzechów społeczności. Procesy Katarów czy Templariuszy pokazały, że nic tak nie jednoczy wspólnoty jak wielka, publiczna czystka z certyfikatem od Boga. Bo po co rozmawiać o problemie, skoro można go spalić na stosie?
Średniowieczny Zestaw Premium
Żydzi w Europie – obarczani winą za zarazy, susze i ceny pieczywa. Skoro chleb drogi, to na pewno wina tych, co pieką macę w marcu.
Czarownice – każda wieś miała swoją starą pannę z kotem. Jak spaliła się stodoła, wiadomo, czyja to sprawka. Spalenie czarownicy = powrót porządku.
Heretycy – wystarczyło nie zgadzać się z papieżem i już można było spłonąć w imię dobra wspólnego.
Epoka Nowoczesnych Upiększeń
Rewolucja Francuska – winny wszystkiemu: król. Potem winni byli ci, którzy jeszcze wczoraj obalali króla.
XIX wiek – obcy etnicznie, politycznie czy językowo. Wina: „bo oni nam psują naród”.
Kolonie – miejscowi zawsze winni, bo przecież to oni „nie potrafią się rządzić”.
Buddyzm, hinduizm: światowe know-how
Nawet w religiach bez centralnego dogmatu o grzechu pierworodnym, zawsze znajdzie się ktoś lub coś (jak demony asury w hinduizmie czy mary w buddyzmie), co można obwinić za własne niepowodzenia. Wszędzie ten sam mechanizm, tylko inne opakowanie i soundtrack.
Wersja XX I XXI wiek: high-tech, low-responsibility
Nazizm – Żydzi, Romowie, homoseksualiści, niepełnosprawni, katalog „wrogów” – kozłów ofiarnych w wersji totalitarnej.
Zimna wojna, po obu stronach winny zawsze ktoś z drugiego bloku.
Media społecznościowe, kozłem może być każdy, kto powie coś głupiego na Twitterze. Dzisiaj kozioł ofiarny jest szybki jak światłowód. Nie masz winnego? Spokojnie, internet ci go wyprodukuje w pięć minut i może w ciągu godziny stać się globalnym workiem treningowym. Cancel culture, hejt, publiczny grill, wybierz, co chcesz. Kozioł 2.0 teraz z funkcją „udostępnij”.
René Girard: „Kozioł ofiarny”
w wersji dla tych, co nie mają czasu czytać całej książki
Mechanizm w trzech krokach:
- Chaos, panika, dym i ogień
Społeczeństwo się sypie, może to być zaraza, wojna, kryzys ekonomiczny albo po prostu nudne lato i za dużo wina. Ludzie zaczynają się nawzajem żreć, bo człowiek jest istotą stadną i jak się w stadzie robi gorąco, to każdy szuka winnego. - Wybór ofiary
Wtedy wchodzi on/ona/ono – kozioł ofiarny. Ktoś inny niż reszta, ktoś, kto dziwnie wygląda, mówi, pachnie albo po prostu nie ma swojej frakcji w radzie osiedla. Ofiara jest wystarczająco „obca”, żeby nie było szkoda, ale na tyle bliska, by dało się jej wszystko przypisać. - Zabicie, wyrzucenie, upokorzenie
Społeczność, zamiast zajmować się prawdziwym problemem, wywala całą energię w „oczyszczający rytuał”, czy to publiczny lincz, czy wygnanie, czy medialny grill. Wszyscy odczuwają chwilową ulgę, porządek wraca… aż do następnego kryzysu.
Girard mówi: to nie przypadek, to mechanizm, powtarzający się od Babilonu po Twittera. Od rytualnego topienia dziewic w rzekach po cancel culture, to wciąż ta sama biologia społeczna, tylko rekwizyty się zmieniają.
Puenta w wydaniu Gabryjela:
Kozioł ofiarny to taki powerbank dla wspólnoty ładuje emocje ludzi przez chwilę, ale potem trzeba go wymienić na nowy model. I tak od 5 tysięcy lat.
Lista wszech czasów: Złoty Kozioł w każdej epoce
- Hebrajczycy – oryginalny kozioł, zero sentymentów.
- Grecy – biedny pharmakos, zawsze pod ręką.
- Średniowiecze – czarownice, heretycy, Żydzi – all inclusive.
- Rewolucje – najpierw król, potem ci, co go obalili.
- Nowoczesność – politycy, celebryci, sąsiedzi, kot prezesa.
- Internet – wszyscy i wszystko, byle nie ja.
Gabryjel zamknął notatnik. Technologie się zmieniają, ludziom przybywa gadżetów i kont na TikToku, ale potrzeba kozła ofiarnego jest jak Windows XP, wiecznie żywa i zawsze gotowa do odpalenia w razie kryzysu.
